I nie chodzi tu o to, że nagle będziemy nosić szalone stylizacje, bo dla każdej z nas
to oznacza coś innego. Może dla jednej z Was może to być efekt szalonych stylizacji, a dla innej ubieranie się w odpowiednie materiały, które dają poczucie drugiej skóry dla ciała. To jest bardzo indywidualny proces, w którym należy być zaangażowaną w ćwiczenia i zadania jakie są do wykonania podczas przerw pomiędzy spotkaniami. Najważniejsze jest to, że po całym procesie mamy czuć się w ubraniach dobrze, autentycznie i przede wszystkim sobą. Dam swój przykład - ja miałam stereotyp zaszyty w głowie, że jak dziewczyna jest w subtelnej sukieneczce, a jeszcze w kwiatuszki i różowej, to pewnie w głowie ma niewiele, albo jak dziewczyna, która za dużo o siebie dba i ciągle się "stroi" to pewnie jest próżna. Jak zgubne są często nasze przekonania! Po dokonaniu zakupów, wyborów fasonów, materiałów, sklepów, a później kompletowania stylizacji, zrozumiałam jak to jest dużo pracy i wysiłku i jaki ogrom wiedzy musi za tym stać. Także teraz uważam, że za każdą kobietą, która jest zadbana, stoi kobieta świadoma, która poświęciła na to sporo pracy i czasu, a z kolei dziewczynka w sukience, może być świadectwem kobiecości i delikatności. Dzięki Marcie miałam okazję nie tylko poznać bardziej siebie, swoje ograniczenia i blokady, ale też zrozumiałam, że była we mnie ogromna tęsknota za byciem SOBĄ, za byciem autentyczną, za byciem taką jaką naprawdę jestem, a nie na jaką 'ukształtowało' mnie otoczenie, korpo, praca czy rodzice. I tu bardzo ważne było ćwiczenie nad wartościami. Zastanawiasz się na co dzień jakie są twoje wartości? Czasem wydaje nam się, że wiemy czym one są, ale warto to zweryfikować, bo to co było dla nas ważne 10 lat temu niekoniecznie jest dla nas wartością dzisiaj. Jaki to ma związek z ubiorem? Wierz mi, ma ogromny! :)